Wydarzenia światowe, w których mimowolnie uczestniczymy od kilku tygodni, pokazały, że wszelkie umowy dotyczące współpracy, wzajemnego szacunku i poszanowania wartości, nie mają żadnego znaczenia. To przykre doświadczenie, szczególnie dla mieszkańców niektórych obszarów świata, a zwłaszcza środkowej i wschodniej części Europy.
Dokumenty i konwencje.
Kiedy mówi się o ochronie dziedzictwa kulturowego, to trzeba się z konieczności odwołać do określonych dokumentów (tutaj do konwencji UNESCO), które mają zapewnić zachowanie dziedzictwa kulturowego na świecie, np. do Konwencji z 2003 roku, dotyczącej ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Te dokumenty mają charakter programowy i wyznaczają pewne zadania, realizowane na dwóch poziomach: międzynarodowym i krajowym. Naturalnie zarówno na pierwszym, jak i drugim, można wymienić kilka instytucji, które w praktyce starają się wypełnić i zrealizować ten program. Każde z państw należących do UNESCO realizuje te zadania nieco odmiennie, ale podpisanie deklaracji stanowi swoiste zobowiązanie. Czy i dla kogo to już inna kwestia.
Przekaz wartości, poszanowanie dla kultury i osiągnięć cywilizacyjnych, uznanie przez UNESCO stanowi niewątpliwie wyróżnienie i nobilituje. W warstwie wykonawczej wszystko to wygląda kiepsko, albo co najmniej nieciekawie.
I żywy przykład.
Maria Prymaczenko.
Kilka tygodniu temu obiegła świat przykra informacja o tym, że wojska rosyjskie zniszczyły Muzeum Marii Prymaczenko.
Maria Oksentiyiwna Prymaczenko (1908-1997) należała do twórców sztuki naiwnej. Urodziła się i wychowała w Ukrainie, we wsi Bołotnia, w okolicach Czarnobyla, co samo w sobie jest znamienne. Jako artystka rozwinęła się bardzo późno: dopiero gdy została wdową (co nastąpiło dość wcześnie) i zmarł jej syn (to akurat w późniejszym czasie).
więcej można poczytać na stronie wikipedii, szczególnie w jej wersji ukraińskiej: tutaj
Główny nurt jej twórczości, najbardziej znany, to malarstwo, ale początkowo zajmowała się także haftem i ceramiką. Zresztą hafciarką była także jej mama i babcia.
Jak większość artystów zamieszkujących ówczesny Związek Radziecki, Maria otrzymała wyróżnienie: Nagrodę Państwową im. Tarasa Szewczenki. Odkryta dla świata pod koniec lat 70-tych, zachwyciła swoim widzeniem natury, jej nazwiskiem nazwano ulice (np. w Kijowie) i planetoidę. Już po jej śmierci UNESCO ogłosiło 2009 rokiem Marii Prymaczenko.
I cała historia życia Marii odzwierciedla to, o czym napisałam wcześniej, wydarzenia XX wieku: w dzieciństwie naznaczyła ją choroba, wcześnie musiała zacząć pracować (w latach 20. i 30. wraz z matką haftowała dla zarobku, należąc do spółdzielni hafciarskiej), przeżyła wielki głód, urodziła syna Fiedora, następnie straciła narzeczonego w czasie II wojny światowej, a potem także brata, podjęła pracę w kołchozie, uzależniony syn zmarł młodo, etc.
Kolorowy nadrealizm jako odreagowanie rzeczywistości.
Być może właśnie te tragiczne wydarzenia pozwoliły jej rozwinąć tak żywą i nadrealistyczną interpretację świata: bogatego w jaskrawe kwiatki, fioletowe byki, żółte bestie i niebieskie zjawy. Wszystkie te elementy to barwny bajkowy świat ludowej tradycji i wierzeń z Polesia.
A tutaj za wspomnianą encyklopedią, przytaczam obrazek, który wydrukowano na znaczkach pocztowych.
“Groszkowy potwór”, 1971
Ochrona instytucjonalna, czyli papierowa.
Prace Marii Prymaczenko znajdują się w wielu miejscach na świecie. Znaczącą kolekcję posiadało np. muzeum sztuki tradycyjnej w Kijowie (Національний Музей українського народного декоративного мистецтва). O tym czy i w jaki sposób, prace te się zachowały trudno mówić i ocenić. W tamtej okolicy, w chwili gdy piszę te słowa, nie ma już walk, ale wciąż cierpią ludzie i liczy się straty.
Zbiór 25 prac Marii znajdował się także w muzeum w Iwankowie (Іванківський історико-краєзнавчий музей), leżącym obok Kijowa. To jedna z tych instytucji, które mają szczególne znaczenie dla lokalnej wspólnoty: dokumentują historię i tradycję miejscowości.
Na początku marca, niestety, pojawiły się informacje o tym, że wojska rosyjskie podpaliły budynki, w których w Iwankowie znajdowała się kolekcja okolicznych twórców i artystów. Opisowi towarzyszyły dość przerażające zdjęcia pożaru i wypalonych zgliszcz.
Ochrona nieinstytucjonalna i jedynie słuszna.
Bezsensowność tego zniszczenia dotknęła wielu. Tymczasem kilka godzin później, najpierw w mediach społecznościowych, a potem w prasie, pojawiła się inna informacja. Dziennikarka Tanja Gonczarowa zamieściła wiadomość, że mieszkańcy okolicy zabezpieczyli część spuścizny Marii Prymaczenko, wynosząc z muzeum wszystko co się dało.
Wkrótce wnuczka Marii, Anastazja Prymaczenko, potwierdziła tę wiadomość w artykule, który ukazał się w The Times.
I tak oto ochrona dziedzictwa kulturalnego przybrała nową, jakże obrazową formę. Żadne deklaracje, prawo i środki nie są w stanie obronić przed agresywnym działaniem wroga i niszczyciela. Czasami może to zrobić okoliczna babuszka, która w fartuchu wynosi to, co dla niej ważne.
Babuszka
obie ilustracje zaczerpnęłam z wikipedii.
Poniżej wybrana netografia dotycząca prac Marii Prymaczenko:
https://blogs.bl.uk/european/2018/02/maria-prymachenkos-fantastic-world-of-flowers-and-animals.html
A museum with unique works by Maria Primachenko burned down near Kiev
https://www.sucho.org/ukraina?fbclid=IwAR3cC9nBfF-d098zqBICeoTImz6iz5zRPDImEf6TiE02_WGBP9K-tWYnHUA
http://vikz.org.ua/?fbclid=IwAR1kjicrXoJBqz1U7xjoElRdCjeOXHkTltGQu4J5t-2SOIaJCgP4mTJuPbQ
https://niezalezna.pl/432253-rosjanie-spalili-muzeum-z-dzielami-ktore-podziwial-picasso
https://day.kyiv.ua/en/article/day-after-day/maria-prymachenko-because-i-love-people
10 interesting facts about Ukrainian folk artist Mariya Prymachenko
prezentacja dostępna w sieci:
https://slideplayer.com/slide/6657144/
wystawa:
https://www.nck.pl/kordegarda/wystawy/maria-prymaczenko-wystawa-plenerowa
tu do posłuchania:
0 komentarzy